- Leszek Hański

Idź do spisu treści

Menu główne:

 

Od urodzenia, czyli już 63 lata na stałe mieszkam w Gdyni.

Jeździłem będąc dzieckiem od 4-5 go roku życia. Sąsiedzi dziwili się, że ciągle jeżdżę po podwórku oraz po swojej dzielnicy.

Jak tylko otrzymałem kartę rowerową (kiedyś obowiązywały) wypuszczałem się rowerem dalej często poza Gdynię (Sopot, Gdańsk, Janowo, Rumia, Kazimierz, Puck, Żelistrzewo, Wejherowo itd). Gdy miałem 18 lat posiadałem rower „JUBILAT” – składak.

Właśnie na nim, wybrałem się do kuzyna w Aleksandrowie Kujawskim. Zabrałem ze sobą ciężki materac 2-osobowy, namiot 2-osobowy (znacznie cięższy niż robią teraz – mam go jeszcze w piwnicy), siatkę z dwoma kocami, jedzenie i picie na drogę. Planowałem po drodze gdzieś na noc się rozbić, ale jak przyszła noc bałem się nocować na tych wsiach, na których słychać było tylko szczekanie psów. Czym było bliżej Aleksandrowa (koło Torunia), to jak było mocno pod górę prowadziłem, bo nie dawałem rady na rowerze, który nie miał przerzutek.

Rano byłem w Aleksandrowie bardzo, bardzo zmęczony. A jeszcze do tego miałem obtarty i odparzony tyłek do krwi od plastikowego siodełka.

Pamiętam, że po tej podróży spałem prawie dobę i wcale jeść mi się nie chciało. To było ok. 240 km z Gdyni za Toruń, bez długich przerw (jedynie na jedzenie i picie).

Z rowerem nie rozstawałem się prawie nigdy. Czasami zabierałem go na dach samochodu ze sobą, gdy jechałem daleko do rodziny lub na wczasy czy pielgrzymkę w głębi Polski.

Wiosną 1996r., na ul. Czerwonych Kosynierów, a obecnie Morskiej (koło Wyższej Szkoły Morskiej obecnie – Akademii Morskiej), potrącił mnie kierowca samochodu osobowego i uciekł, a ja poleciałem na trawnik koło jezdni i mocno się poturbowałem. Po tym incydencie maiłem uraz do jazdy rowerem przez ok 7 lat.

Rok 2004 to rok przełomowy dla mnie – ponownie zacząłem intensywnie jeździć rowerem po długiej przerwie.

Jeszcze wtedy nie myślałem, że będę jeździł mając
63 lat na bardzo dalekie trasy po Polsce i za granicą.

Leszek Hański


 
Wróć do spisu treści | Wróć do menu głównego